Złoty chłopiec z Rudawy
Adam Nawałka został w sobotę selekcjonerem reprezentacji Polski. Przed laty na boisku był taką samą nadzieją, jak dzisiaj jest na ławce trenerskiej.
Kwiecień 1977 roku. Polska gra w Budapeszcie towarzyski mecz z Węgrami. Trenerem od kilku miesięcy jest Jacek Gmoch. Zastąpił Kazimierza Górskiego, którego reprezentacja zdobyła w Montrealu (1976) srebrny medal olimpijski. Po złotym w Monachium (1972), srebrny uznano za porażkę. Na lotnisku Okęcie wracających z igrzysk piłkarzy celnicy sprawdzali ponad miarę, a Kazimierz Górski stracił pracę.
Jacek Gmoch miał przywrócić reprezentacji utracony honor, a to wiązało się z poszukiwaniem nowych zawodników. Rok wcześniej karierę w kadrze zakończył Robert Gadocha, na igrzyskach żegnał się Zygmunt Maszczyk, Leszka Ćmikiewicza Gmoch pomijał. Postawił na młodych. Gadochę miał zastąpić Stanisław Terlecki, na partnera, a z czasem może następcę Kazimierza Deyny Gmoch szykował Zbigniewa Bońka. Potrzebny był jednak ktoś taki jak Ćmikiewicz, defensywny pomocnik, który jak już przyczepi się do rywala, to pójdzie za nim nawet do toalety. Nawałka spełniał ten warunek i miał wyjątkowo dobre referencje.
W latach siedemdziesiątych szkółka piłkarska Wisły Kraków była najlepsza w Polsce. „Dziadek" Adam Grabka chodził po krakowskich placykach, patrzył na chłopców uganiających się za piłką i kto mu wpadł w oko, sprowadzał go do klubu. I ci chłopcy uczyli się nie tylko gry, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta